- Ale nie wiem czy powinnam - opierając się lekko namowom Jasona siadłam na szpitalnym łóżku - Nie wiem czy mogę - powiedziałam zasmucona.
- Gwiazdy na niebie mi powiedziały, że możesz - powiedział z tajemniczym uśmiechem - Tylko w tajemnicy wyszeptały, że masz się przebrać w coś cieplejszego.
- A skąd ja niby ci wytrzasnę jakieś cieplejsze ciuchy jak mam tutaj tylko piżamy na zmianę - powiedziałam powstrzymując śmiech.
- Smerfy mi doniosły, że jakaś dziwna torba leży pod twoim łóżkiem i ma ona w sobie coś do ubrania.
- Pomyślałeś o wszystkim - powiedziałam patrząc na niego czule - Dziękuje.
- Nie dziękuj tylko leć się przebrać - całując mnie lekko w usta pomógł mi dojść do łazienki. Stając przed lusterkiem obmyłam szybko twarz wodą i umyłam zęby. Kiedy już chodź trochę bardziej przypomniałam człowieka, a nie zombie rozebrałam się do bielizny i przebrałam się w rzeczy od chłopaka. Nie powiem trafił w gust, ponieważ od zawsze kocham serduszka. Gotowa wyszłam do sali, gdzie chłopak stał już z gotową dla mnie kurtką.
- Zapraszam - pomógł mi z uśmiechem na twarzy, po czym łapiąc mnie za rękę zaczął iść.
- Jason gdzie my jesteśmy? - zapytałam spięta, rozglądając się dookoła.
- Spełniamy twoje marzenia - powiedział i uśmiechając się szeroko otworzył drzwi, przed którymi staliśmy. Kiedy wrota zostały otworzone, zaskoczona zaczęłam rozglądać się dookoła.
- Dziękuje - krzyknęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- To jeszcze nic - powiedział tajemniczo - Twoim pierwszym marzeniem było zatańczenie walca w sali balowe - zaczął mi tłumaczyć i łapiąc mnie za dłoń, pociągnął mnie na sam środek - Sale już mamy - wskazał zamaszyście dłonią nasze otoczenie - A oto druga część - zaciskając pięść, wskazał gdzieś, skąd zaraz popłynęła piękna melodia walca.
- Mogę panią poprosić do tańca? - zapytał kłaniając się przede mną nisko.
- Tak - szepnęłam powstrzymując łzy wzruszenia. Lekko wziął moją dłoń i chwytając mnie zaczął prowadzić w tańcu. Zamiast na krokach skupiona byłam na jego oczach, które patrzyły na mnie z miłością i czułością, o jaką nie podejrzewałabym 16-latka. Jednak wiedziałam, że te same emocje mógł on wyczytać w moich oczach.
- Kocham się Jason - szepnęłam kładąc mu głowę na ramieniu.
- ja ciebie też Maleńka - odszepnął i unosząc mój podbródek do góry czule pocałował.
- Chodź musimy wracać - powiedział smutno chłopak i składając na moich ustach ostatniego całusa pomógł mi się ubrać.
- Musimy? - zapytałam robiąc minkę zbitego psiaka.
- Tak się umówiłem z doktorem Hamiltonem - powiedział i łapiąc mnie za dłoń, ruszyliśmy w stronę szpitala - Ale nie martw się jutro też jest dzień i na pewno spędzimy go razem.
- Obiecujesz?
- Obiecuje - stanął nagle przede mną i klęknął - Obiecuje ci na wszystkie gwiazdy na niebie, na powietrze i inne rzeczy, które są we Wszechświecie, że cię Kocham i nigdy cię nie opuszczę, a każdy dzień będę spędzał z tobą, jakby miał być ostatnim. - kładąc rękę na piersi wypowiedział słowa przysięgi. Wzruszona kucnęłam obok niego i ze łzami w oczach pocałowałam go.
- Też ci obiecuje na wszystko, że zawsze będę cię kochać, nawet jak odejdę, to będę pilnować cię o stamtąd - wskazałam palcem na niebie - Będę twoją gwiazdką - zaśmiałam się leciutko.
- Już nią jesteś - szepnął i chwytając mnie za ręce pomógł mi wstać - Więc moja droga Gwiazdeczko musimy się spieszyć, żebyś mi nie zachorowała i nie odeszła ode mnie.
- To chodźmy - chwytając się ponownie za ręce ruszyliśmy ponownie w drogę.
Chwytając za niezapisany pamiętnik siadłam z nim na łóżku i gryząc końcówkę długopisu zastanawiałam się co napisać.
- Co robisz? - zapytał doktor Hamilton po wejściu do mojej sali.
- Myślę - odpowiedziałam nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.
- A nad czym jeśli można wiedzieć? - zapytał siadając na moim łóżku.
- Postanowiłam prowadzić pamiętnik, ale nie wiem co napisać.
- Pisz to co ci serce dyktuje - powiedział z uśmiechem.
- Ale to takie dziecinne zacząć Drogi Pamiętniku - powiedziałam skrzywiona.
- To zacznij może .... - nie pozwalając mu dokończyć sama krzyknęłam.
- Drogi Panie Boże - na moje słowa doktor uśmiechnął się.
- Właśnie to miałem powiedzieć - mówiąc to pogłaskał mnie po głowie i wstał - To ty pisz, a ja idę na obchód.
- Do zobaczenia - krzyknęłam za nim i otworzyłam pamiętnik na pierwszej stronie - No to zaczynamy.
Drogi Panie Boże!!
Cześć! Nazywam się Amelia i mam 16 lat. Postanowiłam zacząć pisać w pamiętniku do ciebie, ponieważ chciałabym aby pozostał po mnie jakiś ślad kiedy odejdę. Skąd to wiem? Bo moja choroba jest częścią mnie. Tak samo jak każda choroba, która czepia się człowieka. Żyjemy z nią, czasami dłużej, czasami krócej. Jedni cierpią, drudzy się śmieją. To od nas zależy czy ją zaakceptujemy czy będziemy z nią walczyć. Ja jestem pomiędzy tym. Pogodziłam się już, z tym, że jestem chora, ale walczyć zawszę będę. Mam o co. Dzięki tobie poznałam wspaniałe osoby. Dzięki tobie mam dla kogo żyć. Mam mamę, Kate, Ty'a oraz Jasona. Dziękuje ci za nich panie Boże. Dziękuje ci za to, że pozwoliłeś mi poznać smak miłości i przyjaźni. Niestety muszę już kończyć, bo oczy same mi się zamykają, ale nie obawiaj się napisze jutro ;).
Do zobaczenia
Twoja Amelia ;*