sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 16

- Ale na pewno? - zapytał zmartwiony chłopak powstrzymując się, żeby do mnie podejść.
- Dam sobie radę - powiedziałam tylko i posyłając mu uśmiech wstałam delikatnie z łóżka. Ignorując delikatne zawroty głowy ruszyłam w stronę okna.
- Skarbie proszę uważaj - słysząc zmartwiony głos Jasona zaśmiałam się cichutko.
- Widzisz nic mi nie jest - powiedziałam odwracając się do niego przodem, co nie było jednak dobrym pomysłem ponieważ potknęłam się o jakiś kabelek i zaczęłam lecieć do przodu.
- Właśnie widzę - powiedział zgryźliwie i biorąc mnie na ręce zaniósł z powrotem na łóżko.
- O co ja widzę, mały Jasonek ma siłę mnie nieść - zaśmiałam się i schowałam pod kołdrą.
- Wiedźma - zaśmiał się tylko i położył obok mnie - A teraz powiedz mi coś.
- Ale co? - zapytałam wychylając lekko głowę spod kołdry.
- Masz jakieś marzenia? - patrząc mi prosto w oczy zapytał lekkim głosem.
- Jak każdy człowiek - powiedziałam z uśmiechem - Ale nie zamartwiaj się mam tylko 6 życzeń - zaśmiałam się, na co on posłał mi delikatny uśmiech.
- opowiedz mi o nich - powiedział tylko i opierając się wygodnie o poduszkę przyciągnął mnie do siebie ramieniem.
- Moim pierwszym marzeniem jest.........

Oczami Katherine
- Witam ponownie panno Katherine - słysząc wesoły głos Jamesa przy uchu zaśmiałam się cicho.
- Witam wielmożnego pana - odpowiadając mu na przywitanie ledwo powstrzymywałam śmiech.
- Da się może panienka zaprosić na filiżankę herbaty? - zapytał z uśmiechem - Albo dwie - dodał po krótkim zastanowieniu.
- Niech się zastanowię - drapiąc się po brodzie udawałam, że głęboko się namyślam - Myślę, że mogę z tobą iść na filiżankę herbaty, albo dwie - powiedziałam z uśmiechem, po czym spojrzałam w roziskrzone radością oczy chłopaka.
- A więc zapraszam Madame - kłaniając mi się delikatnie przepuścił mnie przed siebie i poprowadził w dół ulicy prosto do małej, ale uroczej kawiarenki.

Oczami Amelii
- Dzień dobry panie doktorze - powiedziałam uśmiechając się do postawnego mężczyzny koło 50 z czarną lekko przyprószoną siwizną bródką i włosami do ramion.
- Oh panienka MacPhie - odparł z uśmiechem - A co panienkę dzisiaj do mnie sprowadza?
- Zapewne to co zawsze doktorze Hamilton - odparłam z uśmiechem - dużo śmiechu, trochę bólu i mnóstwo radości.
- Ahh gdyby każdy pacjent był jak ty - rozmarzył się mężczyzna i stanął przede mną z moją kartą.
- To by doktor zwariował - zaśmiałam się.
- Zwariuję tylko wtedy jak się okaże, że nie da się ciebie uleczyć - powiedział z pewnością w głosie.
- Hmm to może mały zakładzik - powiedziałam ze śmiechem - Jak nie będzie dla mnie szans zgoli pan brodę i włosy - powiedziałam po krótkiej chwili zastanowienia - A jak się okaże, że wyjdę z tego w przyszłości zostanę lekarzem i będę pana asystentką.
- Umowa stoi - powiedział doktor Hamilton i przybił mi piątkę - To teraz co porcja badań.
- Jeśli trzeba - powiedziałam wywracając oczami, na co lekarz cichutko zachichotał.

2 komentarze:

  1. Ten rozdział super. Dzięki tobie mam na twarzy uśmiech ale nie wiem ile się będzie trzymam na mam porządnego dola ze tak powiem.
    Kocham cię i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze wspaniały rozdział :) Natomiast bardzo krótki :(
    Nawet nie wiesz jak na niego sługo czekałam i już czekam na następny. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń