- Ale na pewno? - zapytał zmartwiony chłopak powstrzymując się, żeby do mnie podejść.
- Dam sobie radę - powiedziałam tylko i posyłając mu uśmiech wstałam delikatnie z łóżka. Ignorując delikatne zawroty głowy ruszyłam w stronę okna.
- Skarbie proszę uważaj - słysząc zmartwiony głos Jasona zaśmiałam się cichutko.
- Widzisz nic mi nie jest - powiedziałam odwracając się do niego przodem, co nie było jednak dobrym pomysłem ponieważ potknęłam się o jakiś kabelek i zaczęłam lecieć do przodu.
- Właśnie widzę - powiedział zgryźliwie i biorąc mnie na ręce zaniósł z powrotem na łóżko.
- O co ja widzę, mały Jasonek ma siłę mnie nieść - zaśmiałam się i schowałam pod kołdrą.
- Wiedźma - zaśmiał się tylko i położył obok mnie - A teraz powiedz mi coś.
- Ale co? - zapytałam wychylając lekko głowę spod kołdry.
- Masz jakieś marzenia? - patrząc mi prosto w oczy zapytał lekkim głosem.
- Jak każdy człowiek - powiedziałam z uśmiechem - Ale nie zamartwiaj się mam tylko 6 życzeń - zaśmiałam się, na co on posłał mi delikatny uśmiech.
- opowiedz mi o nich - powiedział tylko i opierając się wygodnie o poduszkę przyciągnął mnie do siebie ramieniem.
- Moim pierwszym marzeniem jest.........
Oczami Katherine
- Witam ponownie panno Katherine - słysząc wesoły głos Jamesa przy uchu zaśmiałam się cicho.
- Witam wielmożnego pana - odpowiadając mu na przywitanie ledwo powstrzymywałam śmiech.
- Da się może panienka zaprosić na filiżankę herbaty? - zapytał z uśmiechem - Albo dwie - dodał po krótkim zastanowieniu.
- Niech się zastanowię - drapiąc się po brodzie udawałam, że głęboko się namyślam - Myślę, że mogę z tobą iść na filiżankę herbaty, albo dwie - powiedziałam z uśmiechem, po czym spojrzałam w roziskrzone radością oczy chłopaka.
- A więc zapraszam Madame - kłaniając mi się delikatnie przepuścił mnie przed siebie i poprowadził w dół ulicy prosto do małej, ale uroczej kawiarenki.
Oczami Amelii
- Dzień dobry panie doktorze - powiedziałam uśmiechając się do postawnego mężczyzny koło 50 z czarną lekko przyprószoną siwizną bródką i włosami do ramion.
- Oh panienka MacPhie - odparł z uśmiechem - A co panienkę dzisiaj do mnie sprowadza?
- Zapewne to co zawsze doktorze Hamilton - odparłam z uśmiechem - dużo śmiechu, trochę bólu i mnóstwo radości.
- Ahh gdyby każdy pacjent był jak ty - rozmarzył się mężczyzna i stanął przede mną z moją kartą.
- To by doktor zwariował - zaśmiałam się.
- Zwariuję tylko wtedy jak się okaże, że nie da się ciebie uleczyć - powiedział z pewnością w głosie.
- Hmm to może mały zakładzik - powiedziałam ze śmiechem - Jak nie będzie dla mnie szans zgoli pan brodę i włosy - powiedziałam po krótkiej chwili zastanowienia - A jak się okaże, że wyjdę z tego w przyszłości zostanę lekarzem i będę pana asystentką.
- Umowa stoi - powiedział doktor Hamilton i przybił mi piątkę - To teraz co porcja badań.
- Jeśli trzeba - powiedziałam wywracając oczami, na co lekarz cichutko zachichotał.
Ten rozdział super. Dzięki tobie mam na twarzy uśmiech ale nie wiem ile się będzie trzymam na mam porządnego dola ze tak powiem.
OdpowiedzUsuńKocham cię i życzę weny :*
Jak zawsze wspaniały rozdział :) Natomiast bardzo krótki :(
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak na niego sługo czekałam i już czekam na następny. Życzę weny :*