poniedziałek, 5 maja 2014

Epilog

2 lata później
Sunąc się jak cień po domu patrzył na wszystko jak przez mgłę. Taki stan jego umysłu utrzymywał się już 2 lata. Bez Niej nie mógł ułożyć sobie życia. Nie mogąc już dłużej wytrzymać w dusznym pomieszczeniu wziął kurtkę po czym wyszedł z domu zostawiając w nim telefon oraz klucze. Szurając podeszwami trampek po chodniku ruszył w stronę cmentarza. Zatrzymując się przed samą żelazną bramą, podszedł do tęgiej kobiety i kupił z jej stoika duży biały znicz i jedną samotną różową różę. Uśmiechając się krzywo, na wspomnienie uśmiechniętej twarzy dziewczyny, ruszył w stronę alejki która prowadziła do grobu jego ukochanej. Kiedy tylko znalazł się na miejscu opadł na ławkę i nie powstrzymując łez patrzył na zdjęcie nagrobkowe. Jak lunatyk podniósł się z ławki i opadając na kolana przed grobem dotknął drżącym palcem policzka dziewczyny ze zdjęcia.
- Tęsknię - szepnął, ścierając jedną dłonią natrętne łzy - I to cholernie...
Będąc na klęczkach położył różę obok innych, które przynosił codziennie od dwóch lat i zapalił znicz. Potem podniósł się z kolan i opadając na ławkę wyjął z wewnętrznej kieszeni kurtki papier i długopis. Kładąc go sobie na kolanie zaczął pisać niewyraźnym pismem.
Kochani Moi Drodzy
Nie wiem jak mam to zaczął, ale wiem jedno. Nie umiem już dłużej żyć jakby nic się nie stało, bo się stało Ona odeszła. Odeszła i zostawiła mnie samego. Moja Gwiazdeczka. Przez ostatnie dwa lata miałem dużo w was wsparcia, próbowałem być silny, może i mogłoby się wydawać, że wszystko jest okej, ale tak nie jest. Nie umiem już więcej udawać. Krzywdząc siebie, krzywdzę wszystkich wokół siebie. A nie chcę tego. Wiem że mnie kochacie, ja także mocno was kocham, ale ta tęsknota powoli mnie zabija. Więc wybaczcie mi, ale ja dłużej już nie wytrzymam. Moja miłość do Niej zamiast maleć tylko rośnie, a aby była spełniona muszę zrobić tylko jedną rzecz...
Żegnajcie
Wasz Jason
PS. Pochowajcie mnie wraz z nią 
Składając kartkę w pół przygniótł ją zniczem po czym wyciągnął z drugiej kieszeni paczkę tabletek nasennych. Z uśmiechem brał je po kolei, kiedy połykał ostatnią czuł się osłabiony, ale szczęśliwy, ostatkami sił opadł z ławki na kolana i położył głowę na nagrobku. Zamykał oczy z uśmiechem.

Miłość prawdziwa nie umiera ona tylko rośnie w siłę pozbawiając osobę siły do walki z nią, taka miłość jest najważniejsza. Taka miłość właśnie spotkała Jasona i Amelię. 

DZiękuję za czytanie i komentowanie tego bloga. Ta przygoda była dla mnie wielkim przeżyciem i ze smutkiem się z wami żegnam, ale nie znikam na dobre zapraszam na swoje drugie opowiadanie:
Wasza autorka: Marta/Jewelka

Rozdział 22

8 Kwiecień
Siedząc na łóżku i patrząc na zdjęcie uśmiechniętej Amelii, Jason powoli podniósł się z łóżka i chwycił bukiet róż leżących na stoliku. To dzisiaj, 8 kwietnia, kolejna niespodzianka i kolejne spełnione marzenie. Chwytając w locie marynarkę wyszedł z pokoju i kopniakiem zamknął drzwi.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytał go starszy brat, na co chłopak tylko szeroko się uśmiechnął i machnięciem głowy wskazał na bukiet róż - Aaa rozumiem - pokiwał głową chłopak po czym z kubkiem w dłoni wycofał się do salonu. Próbując powstrzymać endorfiny szczęścia buzujące mu w żyłach, szybko wyszedł z domu i ruszył w stronę szpitala. Stojąc przed salą swojej dziewczyny wziął głęboki oddech po czym otworzył szeroko drzwi i przywdziewając na twarz wielki uśmiech wszedł do środka.
- Hmm seksowanie - zaśmiała się dziewczyna na widok chłopaka w garniturze z bukietem kwiatów w dłoni.
- Niespodzianka - krzyknął uśmiechnięty chłopak podając jej kwiaty wraz z dwoma biletami na bal szkolny.

26 Kwiecień
Ona - ubrana w różową sukienkę. On - ubrany w czarny garnitur. Oni - tańczący na środku sali. Wszyscy byli wpatrzeni w te dwie osoby, od których aż biła miłość i więź porozumienia. Patrząc z zazdrością na czułe gesty pary, wszyscy jednocześnie odczuwali troskę o tą małą wychudzoną osóbkę, która powoli była pożerana przez chorobę. Czując litość, wszyscy podchodzili do kiedyś gnębionej dziewczyny i przepraszali ją. Nawet te nieszczere przeprosiny wywoływały u dziewczyny uśmiech. Najważniejsze dla niej było to, że była tutaj wraz z ukochanym i mogła z nim spędzić ten dzień, a także tańczyć.

8 Maj
To dzisiaj. Dzisiaj jest dzień na przedostatnią niespodziankę. Czekając na Jasona, Amelia bardzo powoli opuściła nogi na podłogę. Poprawiając jednym gestem perukę na głowie, która przykrywała jej łysinę, ruszyła w stronę łazienki. Coraz częściej czuła się słabiej, widząc ciemne plamki przed oczami powoli opadła na podłogę. Kuląc się pod ścianą czekała aż minie ból, który przyćmił jej umysł.

Idąc do dziewczyny chłopak spojrzał na swoje dłonie, w których trzymał 2 bilety na przejazd London Eye. Przedostatnie życzenie dziewczyny. Wypad do Londynu i przejażdżka nocą na wielkiej karuzeli.

Dając leżącej na łóżku dziewczynie dwa bilety na ukochaną atrakcję patrzył jak jej oczy wypełniają się łzami i z radością rzuca mu się na szyję.
- Kocham cię tak mocno - szepnęła całując go delikatnie w policzek.
- Ja ciebie też Gwiazdeczko - szepnął w jej włosy.

7 Czerwca
Stojąc przed gabinetem lekarza, zrozpaczona słuchała szlochu matki i pocieszających słów lekarza. Oszołomiona ruszyła w stronę powrotną do jej sali, jednak cały czas w jej umyśle odbijały się słowa lekarza: NIE MA JUŻ SZANS... Nie ma już szans... Nie ma już szans... Nie ma już szans... Nie ma już szans... Nie ma już szans... Umrze. Ona która niedawno cieszyła się z różowego rowerku na 5 urodziny umrze. Nie umiejąc już powstrzymać gorących łez pozwalała im swobodnie spływać po policzkach.

8 Czerwca
Patrząc na radosnego i uśmiechniętego Jasona, próbowała być silna. Jednak z jej oczu wyczytać można było rozpacz.
- Kolejna niespodzianka - szepnął jej do ucha i podał jej dwa bilety na koncert ukochanego brytyjsko-irlandzkiego zespołu o nazwie One Direction - Dzięki pomocy wszystkich bliskich udało nam się coś dla ciebie zrobić - powiedział uśmiechnięty jednak na widok łez dziewczyny otrząsnął się i szybko podbiegł do niej mocno przytulając jej drobniutkie i chudziutkie ciało do siebie.
- Skarbie co się dzieje.
- Umieram - szepnęła dziewczyna zalewając się łzami - Nie ma już szans - patrząc na niego przez wodospad łez zauważyła jak po policzkach chłopaka powoli spływają łzy.
- Damy radę - szepnął jedynie drżącym głosem - Nie zostawię cię, bo cię kocham - pochylając się nad Amielią powoli złożył na jej ustach czuły pocałunek.
9 Czerwca
Stojąc pod samą sceną dziewczyna z uśmiechem chłonęła każdą nutkę muzyki. Wielkimi oczami patrzyła na swoich idoli którzy wygłupiali się na scenie. Patrząc się na wszystko dookoła nie czuła się jak osoba chora, tylko jak zwykła dziewczyna która spełnia marzenia.
Czekając na swoją ulubioną piosenkę coraz częściej łapała się na tym, że patrzyła z wyczekiwaniem na 5 chłopaków na scenie. Nagle na sam środek podestu wyszedł Zayn Malik i stojąc przed jej osobą zaczął mówić do mikrofonu.
- Jest tu z nami przecudowna dziewczyna - zdziwiona zaczęła rozglądać się dookoła, ale nigdzie nie zauważyła, żadnej z dziewczyn gwiazdorów - Jest naszą największą fanką i z tego co powiedziała nam jej siostra to pisze mnóstwo opowiadań o naszych osobach - uśmiechając się szeroko chłopak kucnął przed nią - Amielio zapraszamy do nas  - wystawił dłoń w jej stronę, czując delikatne pchnięcie z tyłu spojrzała na uradowanego Jasona, który kiwał na nią żeby szła z gwiazdorem na scenę. Nie wiedząc co zrobić podała delikatnie dłoń Mulatowi, który już po chwili wciągnął ją na scenę i objął ją ramionami - O to specjalnie dla ciebie "Summer Love" - krzyknął po czym zaczął śpiewać jednocześnie prowadząc ją do reszty chłopaków.
Czując łzy wzruszenia na policzki po raz kolejny uszczypnęła się w rękę i spojrzała w stronę 5 śpiewających chłopaków. Widząc jej łzy chłopcy podeszli do niej i mocno ją przytulili.
- Dziękuje - szepnęła jedynie uszczęśliwiona.
10 Czerwca
Leżąc ponownie na szpitalnym łóżku czuła jednocześnie ból fizyczny i radość psychiczną. Zwijając się z bólu, próbowała uśmiechać się w stronę swoich bliskich którzy z troską patrzyli na jej małą postać zwiniętą w kłębek. Czując osłabienie organizmu powoli zamknęła oczy.
12 Czerwca
Patrząc na wszystkich zdziwiona obserwowała jak ich postacie falują jak na wietrze, uśmiechając się szczerze, spojrzała na wszystkich po kolei i czując wielką miłość nawet do lekarza powiedziała cichym szeptem słowa które cisnęły jej się na usta.
- Kocham was.

Patrząc zmęczonym wzrokiem na Jasona przywołała go gestem dłoni.
- Coś cię boli? - zapytał zaniepokojony.
- Kocham cię Jason i zawsze będę przy tobie - szepnęła dziewczyna po czym ostatkiem sił pocałowała go w usta.
13 Czerwca godzina: 00.01
Słysząc pikanie aparatury wszyscy szybko ruszyli w stronę sali Amelii MacPhie. Widząc jednak opuszczone dłonie lekarzy i łzy spływające po policzkach doktora Hamiltona wszyscy spojrzeli na przykryte prześcieradłem ciało zmarłej nastolatki.
- Nie to nieprawda - słysząc cichy szept zrozpaczonego Jasona matka dziewczyny próbowała go przytulić, ale on uciekł gdzieś zalany łzami.

Patrząc na wszystkich ze smutkiem dziewczyna powoli podeszła i pogłaskała mamę po policzku, czując łzy pod powiekami podeszła do siostry, która w ramionach Jamesa zanosiła się płaczek. Głaszcząc ją delikatnie po włosach przeszła do Tylera którego również pogłaskała po policzku. Nie widząc nigdzie Jasona spojrzała smutno na Anioła Stróża, po czym łapiąc go za rękę poszła za nim w stronę światła, gdzie czekał już na nią tato. 

Jeszcze tylko epilog i koniec tego opowiadania mam nadzieję, że was nie rozczarowałam. Kocham was ;*