niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 6

Nagle drzwi od sali skrzypnęły i wszedł przez nie jak gdyby nigdy nic Jason Boucher. Spojrzałam przelotnie na niego, po czym znów spojrzałam za okno.
Ja - Coś chcesz ode mnie? Znów mnie wyśmiać, szydzić? 
J - Nie - powiedział cicho podchodząc do mojego łóżka - Chcę cię przeprosić. Chcę przeprosić, że jestem dupkiem i tchórzem. Że zależało mi tylko na tym aby być lubianym.
Ja - Już przeprosiłeś. Poczułeś się lepiej  - powiedziałam z sarkazmem. - To teraz daj mi spokój i wyjdź - wskazałam mu ręką drzwi, a sama odwróciłam się do niego plecami i zamknęłam oczy.
J - Do..do..dobrze - za jąkał się - Jeśli tego właśnie chcesz - położył coś na stoliku i wyszedł z sali. Otarłam szybko dłonią, łzę spływającą po policzku, po czym spojrzałam na stolik, gdzie leżała jakaś koperta, a na niej paczka Misiów Haribo. Moich ulubionych. Wzięłam kopertę do ręki i otworzyłam:
Droga Amelio, a może powinienem powiedzieć Jewel. A więc droga Amelio-Jewel!
Tak, wiem o tym, że piszesz bloga pod tym pseudonimem i nie bój się nikomu tego nie powiem, ale jedno mogę ci powiedzieć piszesz super. Ale nie to chciałem tu powiedzieć. Od zawsze mi się podobasz, ale co z tego jak jestem tylko tchórzliwym kurczakiem. Niestety to chyba u mnie rodzinne. Dzisiaj kiedy usłyszałem jak powiedziałaś, że umrzesz za rok, moje serce przestało bić. Nie możesz tak o sobie odejść. Jesteś młoda, zasługujesz na szczęście. Nie zabijaj się. Nie warto. Kiedy wyjdziesz ze szpitala chciałbym się z tobą spotkać. Pójść na jakiś spacer, albo ciastko. Jak się zgodzisz to chyba będę najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. Proszę wybacz moje wcześniejsze zachowanie. Lubię cię i to bardzo.
Jason Boucher zwany Butch ;)
Zgniotłam list w dłoni i z gniewem rzuciłam go na podłogę.
Ja - Nie dam się oszukać, omamić - wrzasnęłam, po czym zaczęłam wrzeszczeć w poduszkę. Nagle usłyszałam skrzypnięcie drzwi, przestraszona podniosłam się do pionu, na co Kate z Tylerem wybuchnęli śmiechem.
T - No wiesz nie wiedzieliśmy że tak na nas reagujesz - powiedział pomiędzy wybuchami śmiechu.
Ja - Ha ha ha bardzo śmieszne - powiedziałam zirytowana.
K - Oj już się tak na nas nie gniewaj Pyszczuniu mamy laptopa.
T - I internet.
Ja - Ja żyję - krzyknęłam zadowolona. Podali mi sprzęt a sami rozsiedli się u mnie na łóżku.

Po ich wyjściu, wyjęłam laptopa z torby i włączyłam. Kiedy tylko się załadował, podpięłam internet i od razu weszłam na Twittera i Bloggera. Zauważyłam, że dwie cudowne dziewczyny znowu napisały do mnie pod rozdziałem na blogu. Jako, że wcześniej dałam namiary na swoje GG, to załadowałam i tą aplikację. Tylko się załadowała a otrzymałam dwie wiadomości. Od Pauliny i Marzeny. Podekscytowana szybko je przeczytałam i odpisałam. Z niecierpliwością czekałam na odpowiedź. Po chwili ją otrzymałam. Pogadałyśmy chwilę tak  bardziej za poznawczo i się pożegnałam ponieważ robiłam się coraz bardziej senna. Zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro.

PRZEPRASZAM. Przepraszam zawaliłam ten rozdział, ale to wina Kaczorka. Wczoraj małpa nadepnęła mnie i dzisiaj mam spuchnięty palec u nogi, który boli.Przepraszam jeszcze raz, że zawiodłam.

6 komentarzy:

  1. Co ty gadasz ?! To jest świetne !! Kocham to <3 Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie! To jest świetne!!! Nie gadaj głupot i pisz dalej. Nawet nie wiesz, jak długo na ten rozdział czekałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie gadaj głupot :3 strasznie długo czekałam na ten rozdział i wyszedł ci naprawdę świetny:3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zawaliłaś :***
    Jest wspaniały :***
    Bardzo podoba mi się to opowiadanie :***
    Mam nadzieję, że nie długo przestanie cię boleć :***
    Czekam na następny wspaniały rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award http://errorlove1d.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdziele to jest ... Nie ni brak słów czytam wiele blogów ale ten jest najlepszy . Czekam już na następny ;)

    OdpowiedzUsuń